Z braku czasu

Dawno już nie miałem okazji, żeby na chwilę usiąść i coś tu napisać. Ostatnio dość mocno zapracowany, częste podróże i praca  w weekendy.

Właśnie siedzę w hotelu w Montpellier w oczekiwaniu na powrót do Londynu. Z jednej strony dobrze jest wrócić do ‚domu’ na weekend, ale mimo wszystko południe Francji jest piękne. Pomijając wspaniałą pogodę, jaka mnie tu zastała (pełne słońce i mocno ponad 20 stopni), to kultura spędzania wolnego czasu bije większość europejskich narodów na łeb.

Miasto nie jest wielkie (wg. Wikipedii mniej więcej połowa ludności Poznania i zaledwie 1/4 jego powierzchni) a w centrum do godziny 1 w nocy tłumy ludzi na ogródkach. Oczywiście późnym kolacjom, kolejnym butelkom wina czy kuflom piwa sprzyja klimat, ale ten całkowity luz (przecież w piątek też się pracuje) po prostu mnie zachwycił. Nawet w Londynie późne wypady w tygodniu nie są chyba aż tak nagminne.

Jedzenie wyśmienite, wina nie próbowałem bo nie przepadam a ludzie przyjaźni mimo, że najchętniej posługują się francuskim (co jest zrozumiałe – przyjeżdżasz tu to sobie radź:)).

Co do samego wyjazdu, to jak zwykle bardzo udany, mimo, że służbowy:) nawiązanie znajomości z kolegami z innych krajów zawsze kiedyś się przyda w korporacji. Tak nawiasem to korporacja w Polsce a korporacja w UK to dwa kompletnie różne pojęcia. Przynajmniej tak mi wynika z doświadczenia. Firma ma oddziały na całym świecie, a od pewnego czasu oddział w Polsce jest jednym z wiodących w Europie. Niestety nasi polscy koledzy cały czas tkwią w trochę zaściankowej kulturze korporacyjnej, jaka wytworzyła się w kraju po upadku komuny. Praca dla koncernu międzynarodowego w Polsce postrzegana jest jak ogromny sukces, niestety często pracę podejmują tam osoby niedouczony, prostackie (nie proste, przeciw tym nic nie mam;)) i bardzo butne. Nasi koledzy nie mają pojęcia o funkcjonowaniu na rynkach Europy Zachodniej, a mimo to za wszelką cenę chcą mieć dużo do powiedzenia. Za wszelką cenę chcą nam powiedzieć: ‚Teraz k$%#a my”. Szkoda, bo niestety takie postawy trochę psuję nasz obraz w Europie. Obraz, który często jest bardzo pozytywny, mimo wszystko…

Mam nadzieję wkrótce kontynuować opis moich perypetii związanych z pracą i życiem w Londynie. W końcu nazwa bloga zobowiązuje:)

Oczywiście zapraszam do dzielenia się opiniami związanymi z powyższym wpisem. Co sądzicie o pracy dla koncerny? Co według Was sądzą o nas obcokrajowcy? Może jakiś fajne sytuacje, potwiedzające, że nie jesteśmy najgorszą nacją Europy?:)

 

 

Dodaj komentarz